Kazimierz Dolny - spacer szlakiem spichlerzy (część I, II, III, IV i V)
Początki Kazimierza Dolnego sięgają czasów XII wieku j są nierozerwalne z handlem zbożem. Można śmiało stwierdzić że do XVII wieku miasteczko rozwijało się głównie dzięki handlowi zbożem, a działo się to dzięki dogodnemu położeniu nad Wisłą pozwalającą spławiać towary do Gdańska.
To właśnie wtedy wybudowano w Kazimierzu wiele pięknych kamienic oraz ogromne murowane spichlerze wzdłuż brzegów Wisły. Były one lokalizowane głównie wzdłuż dzisiejszej ulicy Puławskiej i Tyszkiewicza w obrębie dawnego portu wiślanego oraz wzdłuż ulicy Krakowskiej.
Pierwsze spichlerze murowane powstały w XVI wieku, a największa ich ilość została osiągnięta w XVII wieku - było ich wtedy około 60 szt. Oglądając zachowane do dziś spichlerze można to tylko sobie wyobrazić jak imponująco wyglądał Kazimierz Dolny patrząc od strony Wisły.
Większość ocalałych i odremontowanych spichlerzy znajduje się na wlocie do Kazimierza Dolnego od strony Puław, to jest w rejonie dawnej przeprawy przez Wisłę przy obecnej ulicy Puławskiej. To właśnie z tego miejsca rozpoczniemy nasz spacer. Trasę tej części spaceru pokazuję na mapce poniżej.
Samochód można zostawić w okolicy pierwszego spichlerza-hotelu "Pod Żurawiem" gdyż w tej części Kazimierza jest to jedyne miejsce parkingowe bezpłatne - dwieście metrów dalej są już parkingi płatne.
0,00 km - spichlerz-hotel "Pod Żurawiem". Obiekt na mapce oznaczony nr 1.
Znajduje się przy ulicy Puławskiej 116. Został wybudowany w XVII wieku w okresie największego rozkwitu Kazimierza Dolnego.
Obecnie w spichlerzu mieści się Ośrodek Exploris oferujący noclegi, organizację szkoleń, konferencji, wesel i przyjęć okolicznościowych. Znajduje się w nim 50 miejsc noclegowych w pokojach 1,2,3 i 4 osobowych z pełnym węzłem sanitarnym, TV, radiem i telefonem. Posiada trzy dobrze wyposażone sale konferencyjne.
Budynek spichlerza po czasach swojej początkowej świetności, od XIX wieku popadł w ruinę w którą z czasem, podobnie jak i innych spichlerzach wbudowano mieszkania
Pod koniec XX wieku spichlerz został zakupiony przez prywatnego właściciela i w latach 1988 - 93 został odremontowany, zmodernizowany wg projektu Tadeusza Augustynka z przeznaczeniem na hotel.Ten sam architekt zrealizował w Kazimierzu Dolnym wiele innych obiektów między innymi monument tzw. "Ścianę Płaczu" na terenie dawnego cmentarza żydowskiego przy ul.Czerniawy. Fotorelację z tego cmentarza pokazałem wcześniej - >Kazimierz Dolny - śladami kultury żydowskiej
Jak widać ze zdjęć spichlerze były potężnymi budynkami gospodarczymi o grubych murach, przeważnie wolnostojące, budowane z kamienia z charakterystycznym czerwonym dachem.
Posiadały jedno, dwa a nawet trzy piętra, wewnątrz komory do przechowywania zboża, a z zewnątrz windy - żurawie do transportu zboża.
W odnowionym budynku, odtworzono takie urządzenie jako ozdobę budynku i z tąd wywodzi się nazwa hotel "Pod Żurawiem".
Ruszamy ulicą Puławską w kierunku centrum Kazimierza Dolnego - przed nami spacer długości ok. 3,6 - 3,8 km w jedną stronę - można powiedzieć że po płaskim terenie. Kto zostawi w tym miejscu samochód będzie miał do przejścia dwa razy więcej z tym że drogę od ostatniego spichlerza aż do samochodu można pokonać w całości wygodnym bulwarem spacerowym biegnącym wzdłuż wiślanego wału przeciwpowodziowego z pięknymi widokami na Wisłę i Kazimierz.
0,3 km - Dom Pracy Twórczej - obiekt na mapce oznaczony nr 2.
Mijamy ładny budynek Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II znajdujący się przy ul.Puławskiej 94 - znajduje się tu Dom Pracy Twórczej, a 100 metrów za nim widać już bryłę następnego spichlerza do którego dążymy.
Jeszcze rzut okiem w kierunku z którego rozpoczynaliśmy nasz spacer i idziemy dalej.
0,43 km - spichlerz-hotel "Król Kazimierz". Obiekt na mapce oznaczony nr 3.
Przed nami spichlerz-hotel "Król Kazimierz" zlokalizowany przy ulicy Puławskiej 86. Jedne źródła podają że pochodzi on z 2-giej połowy XVII wieku, drugie że nawet z XVI wieku - nie ulega wątpliwości że jest to jeden z najstarszych spichlerzy wybudowanych w Kazimierzu Dolnym.
Tak jak wszystkie spichlerze w Kazimierzu Dolnym, tak i ten obiekt był wielokrotnie przebudowywany.
W czasach prosperity służył zgodnie ze swym przeznaczeniem do magazynowania zboża.
W XIX wieku przystosowano go na potrzeby browaru, a następnie w roku 1887 na przetwórnię owoców jedną z największych na Lubelszczyźnie.
Przetwórnia funkcjonowała do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
W czasie II-giej wojny światowej budynek został prawie doszczętnie zniszczony - co widać na archiwalnych zdjęciach z okresu jego odbudowy które znalazłem w internecie.
W czasie tej odbudowy, w roku 2005 prowadzonej wg projektu architekta Tadeusza Michalaka zamieniono spichlerz na największy w Kazimierzu Dolnym obiekt hotelowy posiadający wysoki standard. Do bryły spichlerza dobudowano dwa nowoczesne skrzydła po bokach i jedno z tyłu. Uzyskano przez to zamknięty czworobok z przeszklonym atrium pośrodku. W roku 2007 w hotelu zamieszkali pierwsi goście.
Szczyty budynku spichlerza posiadają manierystyczne zdobienia wzorowane na Kazimierowskim kościele św. Anny z ulicy Lubelskiej.
Dobudowa nowoczesnych skrzydeł do bryły dawnego spichlerza budziła w czasie realizacji, również obecnie wiele kontrowersji.
0,44 km - spichlerz Pielaka. Obiekt na mapce oznaczony nr 4.
W pobliżu hotelu "Król Kazimierz", a dokładniej dwie działki dalej przy ul.Puławskiej 66 (od strony centrum) znajduje się spichlerz a raczej trwała jego ruina. Zdjęcie poniżej zrobiłem z działki hotelu "Król Kazimierz".
Spichlerz wybudowano w XVIII wieku, w roku 1845 został przebudowany i pokryty czterospadowym dachem. Po czasach świetności kiedy służył jako magazyn zboża, w latach 1906 - 1926 w jego wnętrzu mieściła się garbarnia.
W czasie II wojny światowej spichlerz uległ poważnemu zniszczeniu, a swój dzisiejszy wygląd zawdzięcza architektowi Karolowi Sicińskiemu dzięki któremu w roku 1956 zabezpieczono ruinę po koronę murów.
Obecnie spichlerz należy do prywatnego właściciela prowadzącego camping, a sam spichlerz jest wykorzystywany jako zaplecze techniczne - znajdują się w nim sanitariaty oraz kuchnia.
0,58 km - spichlerz "Pod Wianuszkami. Obiekt na mapce oznaczony nr 5.
Spichlerz "Pod Wianuszkami" znajduje się przy obecnej ulicy Puławskiej pod numerem 64. Został wybudowany w latach *0-tych XVII wieku. Usytuowany w bezpośrednim sąsiedztwie zjazdu z ulicy Kazimierza Wielkiego na ul. Puławską.
Na pierwszym planie widać Spichlerz "Pod Wianuszkami", w głębi po lewej stronie ulicy widoczny następny spichlerz przy ul. Puławskiej 46 tzw. "Bliźniak" do którego niebawem dojdziemy. Natomiast po prawej stronie ulicy, w sadzie ukryty dawny spichlerz Nowakowskiego który oznaczyłem na planie jako nr 10 - więcej o nim za moment.
Teraz oglądamy pierwszy z nich tj. "Pod Wianuszkami. Nazwa oglądanego spichlerza prawdopodobnie wywodzi się od zdobień ścian w formie wianuszków.
Budynek spichlerza miał trzy komory do magazynowania zboża, był kilka razy modernizowany w zależności od przeznaczenia. I tak w latach 1906-1929 mieściła się w nim garbarnia braci Maurycego i Chaima Feursteinów (czytaj Ferensztajnów), o czym świadczy pamiątkowa tablica na ścianie czołowej budynku.
W czasie wojny został zniszczony. Odbudowany w latach 1978-86 staraniem Muzeum Nadwiślańskiego wg projektu architekta H.Dąbrowskiego z przeznaczeniem na schronisko młodzieżowe które działa do dnia dzisiejszego. Schronisko młodzieżowe w spichlerzu "Pod Wianuszkami" oferuje w 21 pokojach 1,2,3,4,5,6 i 10 osobowych ogółem 64 miejsc noclegowych w cenie od 32 zł do 43 zł/osoba.
0,65 km - spichlerz Nowakowskiego . Obiekt na mapce oznaczony nr 10.
Budynek ten znajduje się przy ul.Puławskiej 49 - jest prywatna posesja. W XVII wieku w tym miejscu w dawnym porcie na Wyspie Spichrzów stał spichlerz o dwóch komorach. Dzisiaj tylko nieliczni wiedzą że obecny budynek był kiedyś spichlerzem, ja również miałem duże trudności jego odnalezienia gdyż nie jest pokazany w żadnym folderze turystycznym.
W pozostałe po spichlerzu mury w XIX i XX wieku wbudowano dwa pomieszczenia mieszkalne oraz jedno inwentarskie.O tym że był to spichlerz świadczą charakterystyczne dla spichlerzy masywne przypory murów.
0,7 km - spichlerz "Bliźniak" . Obiekt na mapce oznaczony nr 6.
Spichlerz "Bliźniak" znajduje się przy ulicy Puławskiej pod numerem 68 i jest zlokalizowany przy wylocie wąwozu "Norowy Dół". Pochodzi z 1-szej połowy XVII wieku.
Należał do jednych z pierwszych Kazimierowskich spichlerzy murowanych, był wzorowany na średniowiecznych gdańskich magazynach zbożowych.
... widok od strony "Norowego Dołu"
Kiedyś stały tu dwa podobne spichlerze z których północny popadł w ruinę i został rozebrany. Z tego faktu wywodzi się nazwa ocalałego - "Bliźniak" Ten miał więcej szczęścia i po zakończonej niedawno inwestycji-remoncie polegającej na modernizacji wnętrza będzie teraz pełnił funkcję apartamentowca z częścią SPA, kawiarnią, salą fitness, salą kinową. Wewnątrz lokale mieszkalne od 42 do 93 m2.
Poniżej zdjęcie znalezione w internecie sprzed remontu i moje z 2014 roku ukazujące budynek gotowy do zasiedlenia.
0,9 km - spichlerz Feuersteina (Krzysztofa Przybyły). Obiekt na mapce oznaczony nr 7.
Pochodzi z końca XVI wieku a pierwszym właścicielem był bogaty handlarz zbożem Krzysztof Przybyła. Został wybudowany pomiędzy śródmieściem a portem - obecnie pod adresem Puławska nr 50. Idąc od strony Puław jest pierwszym spichlerzem za wąwozem "Norowy Dół".
... od lewej spichlerz Feuersteina(Krzysztofa Przybyły), po prawej spichlerz Ulanowskich (Mikołaja Przybyły)
W XVII wieku dobudowano drugie piętro i bogato zdobiony szczyt. W 1838 roku nastąpiła następna przebudowa dostosowująca budynek dla potrzeb garbarni której właścicielem był Majer Wulf Feuerstein stąd wywodzi się jego dzisiejsza nazwa. Poniżej zdjęcie tego spichlerza z roku 1916 z serwisu fotopolska.eu/135545.
W czasie II wojny światowej spichlerz wyszedł obronną ręką, ale wymagał generalnego remontu. W roku 1948 wg projektu architekta Karola Sicińskiego przywrócono mu pierwotny wygląd obniżając o jedno piętro. Ostateczny dzisiejszy kształt spichlerz uzyskał po przejęciu przez Muzeum Nadwiślańskie, w czasie remontów trwających z przerwami od roku 1984 do 1994.
W tych latach wykonano szereg prac zabezpieczających obiekt w celu jego uratowania poprzez wykonanie nowych fundamentów z izolacją, obiekt podpiwniczono i wykonano nad nim strop, wykonano więźbę dachową i pokryto ją dachówką. Zostało również wykonane przyłącze energetyczne, wodno-kanalizacyjne i telefoniczne. Odsłonięto arkady i zrekonstruowano dekorację fasady.
Niestety w drugiej połowie lat 90 prace wewnątrz budynku zostały zaniechane m innymi z uwagi na przesunięcie środków na ratowanie ruin zamku w Janowcu nad Wisłą. Spichlerz pomału zaczyna popadać w ruinę - co widać na zdjęciach. Pomysły jego zagospodarowania z różnych przyczyn nie doszły do skutku i ten wspaniały obiekt stoi pusty.
Zmieniają się ludzie którym podlega spichlerz, a czas, woda, wiatr i mróz pracują. Raczej smutny widok niszczejącego zabytku w który na pewno włożono już grube miliony złotych. Puki co pozostaje oglądać go przez parkan.
0,96 km - spichlerz Ulanowskich (Mikołaja Przybyły). Obiekt na mapce oznaczony nr 8.
Po kilkudziesięciu metrach dochodzimy do spichlerza zlokalizowanego przy Puławskiej 54. On miał więcej szczęścia niż poprzedni gdyż jest odremontowany i zagospodarowany. Jak wskazuje data umieszczona na szczycie został wybudowany w roku 1591.
... widok od strony centrum Kazimierza Dolnego. Na pierwszym planie spichlerz Ulanowskich,w głębi spichlerz Feuersteina.
Podczas prac konserwatorsko-remontowych w 1980 roku odkryto datę wybudowania spichlerza i umieszczono na szczycie razem z inicjałami pierwszego właściciela Mikołaja Przybyły (MP) oraz gmerkiem rodu Przybyłów.Spichlerz posiadał z przodu dobudowaną dwupiętrową loggię z której na parterze prowadziły drzwi do dwóch komór magazynujących zboże.
Loggia pełniła również funkcję punktu obserwacyjnego na Wisłę i port oraz rolę kantoru w okresie kiedy arkady zostały zamurowane. Stan obecny z odsłoniętymi arkadami przywrócono podczas remontu przeprowadzonego w latach 1976 - 86 na zlecenie obecnego właściciela tj. Muzeum Nadwiślańskiego.
Tak jak każdy spichlerz różne było jego przeznaczenie w zależności od panującej koniunktury. W roku 1929 była tu garbarnia, a w latach 1946-49 magazyn nawozów sztucznych Gminnej Spółdzielni. Gdy Muzeum Nadwiślańskie stało się właścicielem, dostosowało go do potrzeb Muzeum Przyrodniczego które funkcjonuje w nim do dzisiejszych czasów, a sam budynek po ostatnim przeprowadzonym w 2009 roku remoncie prezentuje się wspaniale.
W spichlerzu znajduje się sześć sal ekspozycyjnych ze zbiorami przyrodniczymi z zakresu geologii, botaniki i zoologii.
Uwagi praktyczne:
- wstęp do Muzeum Przyrodniczego 8 zł bilet normalny, 5 zł bilet ulgowy
- Muzeum czynne od 1 maja do 30 września w godzinach 930 - 1630
od 1 października do 30 kwietnia w godzinach 1000 - 1500
- w poniedziałki Muzeum nieczynne, w soboty wstęp wolny
Na sąsiedniej działce pod numerem 54A należącej również do Muzeum Nadwiślańskiego ustawiono przeniesioną z Modliborzyc zabytkową chałupę .
Chata pochodzi z XIX wieku i należała do wójta Modliborzyc. Obecnie spełnia rolę zaplecza dla Muzeum.W czasie naszego pobytu była zamknięta.
Ponieważ w tej fotorelacji zamieściłem dużo zdjęć, pozostałe spichlerze i ciekawsze obiekty na trasie ich szlaku pokażę w części drugiej.
W
części pierwszej naszą przygodę ze spichlerzami Kazimierowskimi
zakończyliśmy na Muzeum Przyrodniczym zajmującym spichlerz Ulanowskich (
Mikołaja Przybyły) przy ul. Puławskiej 54. Aby zobaczyć następne
spichlerze lub ich ruiny czeka nas dalszy spacer - ok. 1,2 km. Poniżej
mapka z zaznaczonymi obiektami do zwiedzenia.
Ulicą
Puławską dochodzimy do stacji benzynowej "Orlenu" naprzeciwko której
znajduje się "Pensjonat Kazimierski",a bezpośrednio przy nim ruina
trwała następnego spichlerza.
1,3 km - spichlerz Lenkiewiczów przy ul.Tyszkiewicza 18. Obiekt na mapce oznaczony nr 11.
Spichlerz
Lenkiewiczów był wybudowany przy trakcie prowadzącym do portu
rzecznego, bokiem do Wisły. Posiadał dwie komory na zboże do których w
XVIII wieku dobudowano jeszcze dwie następne.
W
roku 1918 w zachodnią komorę wbudowano dom mieszkalny który zachował
się do dnia dzisiejszego. Doskonale widać to na moich zdjęciach.
Wbudowany
w komorę dom mieszkalny najlepiej widać z parkingu "Pensjonatu
Kazimierskiego", gdzie w całej okazałości prezentuje się północny szczyt
dawnego spichlerza Lenkiewiczów zrekonstruowany przez Muzeum
Nadwiślańskie w latach 1982 - 1984.
Cały
układ murów spichlerza najlepiej widać wchodząc pod górkę w ul. Górna
Puławska w okolicę kapliczki z Matką Boską Niepokalanego Poczęcia -
znajduje się ona nad spichlerzem Lenkiewiczów - oznaczona na mapce nr
12.
Kapliczkę
wybudowała na swojej dziełce w roku 1906 rodzina Grasińskich, która
przed wojną w spichlerzu prowadziła "Pensjonat Nadwiślański" z
wyżywieniem, dansingami. Dzisiaj obok dawnego spichlerza tradycję
kontynuuje "Pensjonat Kazimierski".
Patrząc
na ukwiecony północny szczyt spichlerza kierujemy się ulicą
Tyszkiewicza w kierunku centrum Kazimierza Dolnego. 1,52 km -
rozgałęzienie ulic Tyszkiewicza i Podzamcze. Skręcamy w lewo w
ul.Tyszkiewicza.
.... szczyt
północny.
..... strona południowa.
1,53 km - dwór ul.Tyszkiewicza 20. Obiekt na mapce oznaczony nr 13.
W
bezpośrednim sąsiedztwie zbiegu ulic Tyszkiewicza i Podzamcze po lewej
stronie (idąc w kierunku centrum Kazimierza) widać ciekawy drewniany
obiekt - jest to dwór z II-giej połowy XVIII wieku przeniesiony z
Gościeradowa.
1,57 km - zabytkowy dom Tarłowskich ul.Podzamcze 11. Obiekt na mapce oznaczony nr 14.
Tuż
za dworem z Gościeradowa, po drugiej stronie brukowanej ulicy
Podzamcze, pod nr 11 stoi budynek Tarłowskich wybudowany w roku 1891.
Powyższą
datę wybudowania podaję na podstawie posiadanych przewodników
turystycznych. Na oryginalnym budynku pod zadaszeniem ganku widnieje
data 1851r. Która data wybudowania jest prawdziwa - nie mnie rozsądzać.
Jest pewne, że budynek jest b.stary i należał do jednych z najstarszych
polskich rodzin osiadłych w Kazimierzu Dolnym. Ród Tarnowskich ma
wielowiekową historię i wywodzi się z Tarłowa - miejscowości oddalonej o
ok. 60 km od Kazimierza Dolnego.
1,72
km - ulica Podzamcze doprowadza nas do ul.Nadwiślańskiej. W lewo
dojście do Rynku Głównego. My skręcamy w prawo w kierunku Wisły.
1,97 km - promenada wzdłuż Wisły.
Jesteśmy
w okolicy przystani statków turystycznych. Aby obejrzeć ostatnie dwa
spichlerze, a właściwie jeden gdyż drugi to kompletna ruina, skręcamy w
lewo.
Spacer
promenadą tylko dla wytrwałych - to ok.1300 metrów w jedną stronę.
Warto go wykonać - z jednej strony widoki na Wisłę a z drugiej na
Kazimierz Dolny widziany z różnej perspektywy. Oto kilka migawek z tego
odcinka.
3,18 km - spichlerz Kobiałki przy ul.Krakowskiej 61. Obiekt na mapce oznaczony nr 15.
Został
wybudowany w 1636 roku, zdobiony szczyt jest zwrócony w kierunku
Wisły. Posiadał dwie komory usytuowane na dwóch piętrach.
Jest
to ostatni spichlerz w tak dobrym stabrym stanie który zachował się w
okolicy ul.Krakowskiej tj. w rejonie dawnej przeprawy janowieckiej.
Obecnie mieści się w nim Dom Turysty PTTK.
Nazwa
spichlerza wywodzi się od właściciela Antoniego Kobiałko (ur.1825,
zm.1863r.). Walcząc w powstaniu styczniowym w 1863 roku poległ w obronie
Ojczyzny. W odwecie za udział w powstaniu spichlerz został
skonfiskowany przez rządzącego w tamtym czasie cara.
Spichlerz
po latach swej świetności tak jak i pozostałe spichlerze w Kazimierzu
Dolnym popadł w ruinę i dopiero w latach 1949 - 1951 sostał przebudowany
na działające do dzisiaj schronisko turystyczne PTTK. Poniżej zdjęcia
archiwalne z serwisu Fotopolska.
Ostateczny kształt i funkcję schroniska osiągnął po remoncie w latach 1975 - 1976, a remont był konsekwencją pożaru w roku 1972.
Takiego
szczęścia nie miał najmniejszy ze spichlerzy Kazimierowskich którego
ruiny znajdują się ok. 100 metrów od spichlerza Kobiałki.
3,28 km - ruiny spichlerza przy ul.Krakowskiej. Obiekt na mapce oznaczony nr 16.
ZMały
spichlerz pochodził z pierwszej połowy XVII wieku. Miał dwie komory i
dwie kondygnacje. Do roku 1976 w jego murach znajdowały się
pomieszczenia mieszkalne które strawił pożar. Stan na rok 2014 jak na
zdjęciach poniżej.
Jak
widać w niedługim czasie z tych murów nic nie zostanie i podzielą one
los stojącego niegdyś obok spichlerza "Pod Bożą Męką". Uchodził on za
jeden z najładniejszych w Kazimierzu Dolnym, a jego ruiny zostały
ostatecznie wyburzone w połowie XX wieku. W internecie znalazłem jego
rycinę którą pokazuję poniżej.
Cały
spacer od pierwszego do ostatniego spichlerza to ok. 3,3 km plus powrót
do miejsca zaparkowania samochodu. Ja zaparkowałem przy pierwszym, więc
nie pozostało mi nic innego jak promenadą wzdłuż Wisły te kilometry
podwoić.
Będąc
w Kazimierzu Dolnym większość turystów poprzestaje na zwiedzeniu rynku,
wzgórza zamkowego i okolicznych uliczek odchodzących od rynku nie
zdając sobie sprawy że wokół znajdują się liczne lessowe wąwozy.
W
tej fotorelacji postaram się pokazać trasę pieszej wycieczki do jednego
z najładniejszych wąwozów tj. do Wąwozu Korzeniowy Dół. Aby rozpocząć
spacer należy dojechać z centrum Kazimierza Dolnego ulicą Nadrzeczną,
Kwaskową Górę i Doły na bezpłatny parking znajdujący się w okolicy
wymienionego wąwozu. Trasę dojazdu samochodem na parking oraz trasę
spaceru pokazuję na planie poniżej.
Jadąc
samochodem ul.Kwasowa Góra, po przejechaniu ok. 2 km od rynku po prawej
stronie spotkamy tzw."Siedlisko Lubicz" z charakterystyczną starą chatą
z przełomu XVII i XVIII wieku - jest to najstarsza chata na
Lubelszczyźnie.
Siedlisko Lubicz oferuje noclegi w budynku starej mleczarni oraz w starej chacie. Niestety pobyt nie należy do najtańszych.
Po
ok. 0,5 km do Siedliska Lubicz mijamy po lewej stronie wejście celu
naszej głównej wycieczki tj. Wąwozu Korzeniowy Dół, a po następnych ok.
160 metrach skręcamy w prawo na bezpłatny parking.
Z
parkingu cofamy się ok. 160 metrów asfaltową ulicą, by po chwili dojść
do jednego z najpiękniejszych wąwozów Kazimierza Dolnego. W sezonie na
samym początku wąwozu czynna jest "Korzeniowa Klubojadalnia" serwująca
oryginalne potrawy i trunki. W maju jeszcze nieczynna.
Ze
stojącej obok tablicy informacyjnej dowiadujemy się, że Wąwóz
Korzeniowy (Korzeniowy Dół) należy do najczęściej odwiedzanych i
najciekawszych wąwozów Kazimierza Dolnego. Sam wąwóz ma długość około
700 metrów i charakteryzuje się pionowymi ścianami pozbawionymi
roślinności - prowadzi przez niego droga.
Ten
piękny wąwóz tak jak i wszystkie pozostałe na terenie gminy Kazimierz
Dolny powstał w wyniku erozji wodnej skał lessowych które utworzyły się
ze zwietrzałych materiałów wywiewanych przez wiatr spod czoła lądolodu w
czasie ostatniego zlodowacenia. Warstwa tej pylistej skały o kolorze
żółtym ma grubość 20-30 metrów.
W
dużej mierze do powstania tych wąwozów przyczyniła się działalność
człowieka który prowadząc drogi po stromych zboczach, doprowadził do
zwiększenia spływu wód opadowych i roztopowych, które rozcinały i
wymywały skały lessowe.
Jak
sama nazwa wskazuje, główną atrakcją Wąwozu Korzeniowego są osłonięte w
wyniku erozji wodnej korzenie starych drzew i krzewów - doskonałe
miejsce dla fotografów, artystów malarzy oraz filmowców.
Przyjemnie
jest wędrować w słoneczny dzień tym zacienionym wąwozem i podziwiać
cuda natury stworzone przez plątaninę korzeni, a nad głową mieć
zadaszenie z liści chroniących przed spiekotą.
A
korzenie tworzą rożne kształty i formy zmuszające naszą wyobraźnię do
szukania podobieństw w postaci zwierząt, węży, smoków, maszkar z
baśni. Każdy może wyobrażać sobie co innego. Oto kilka przykładów.
Tu
na dnie wąwozu odczuwa się specyficzny mikroklimat szczególnie
odczuwalny w tak słoneczny dzień jaki trafiłem w czasie mojego majowego
spaceru. Odczułem to dopiero po wyjściu z zacienionego i wilgotnego
wąwozu tj. po ok. 0,5 km, kiedy to wychodzi się na otwartą przestrzeń.
Osoby
które chcą jedynie obejrzeć ten osobliwy pomnik przyrody jakim jest
niewątpliwie Wąwóz Korzeniowy Dół mogą zawracać w stronę parkingu i
podziwiać jeszcze raz to dziwo natury.
Natomiast
turyści lubiący dłuższe spacery piesze mogą kontynuować dalszą
wędrówkę. Po przejściu kilkuset metrów dochodzi się do asfaltowej drogi -
rozwidlenia szlaków.
Jest
to rozdroże w Górach Drugich. Skręcając w lewo ulicą Góry a następnie
Zamkową dojdziemy do Gór Pierwszych a następnie do Rynku w Kazimierzu
Dolnym - spacer około 2,8 km. Mapka poniżej i wspomnienie z wycieczki
rodzinnej z roku 2011.
Skręcając
natomiast w prawo na dwa sposoby możemy powrócić do parkingu przy
wlocie do Wąwozu Korzeniowy Dół. Trasa krótsza - 1,2 km, natomiast
dłuższa 3,72 km. Mapka poniżej.
Ja
wracałem trasą dłuższą, a więc cały spacer łącznie to około 4,4 km. A
trasę od wylotu wąwozu Korzeniowego do parkingu nazwałem trasą figurek i
krzyży - na dowód załączam zdjęcia.
Spacer
bardzo udany a szczególnie przez Wąwóz Korzeniowy Dół. Pod koniec maja w
samym wąwozie spotkałem jednego rowerzystę, a na reszcie trasy jeszcze
dwóch turystów. W sezonie letnim tak nie będzie.
Dzieje
miejscowości Kazimierz Dolny nad Wisłą są nierozłącznie związane z
ludnością żydowską. Już w dokumentach z XI wieku kiedy osada o nazwie
"Wietrzna Góra" należała do zakonników benedyktynów z Lublina mieszkali
tu Żydzi i istniała pierwsza drewniana synagoga.
Nazwa
"Kazimierz" została nadana przez Norbertanki kiedy to Kazimierz
Sprawiedliwy w 1181 roku przekazał im osadę - po raz pierwszy w
kronikach nazwa "Kazimierz" od imienia darczyńcy pojawiła się w 1249
roku. Przymiotnik "Dolny" dodano w późniejszym okresie dla odróżnienia
od Kazimierza założonego w okolicy Krakowa.
Nasz
spacer rozpoczynamy z centralnego miejsca Kazimierza tj. rynku, a trasę
pokazuję na planie miejscowości poniżej. Do przejścia w obie strony
jest około trzech kilometrów, w tym około 700 metrów lekko pod górę co
widać na załączonym profilu trasy.
Z
rynku przechodnią sienią pomiędzy kawiarniami "Galeria" i "U Radka"
przedostajemy się do budynku synagogi żydowskiej z II połowy XVIII
wieku.
W
XIV wieku wieś kupił krół Polski Kazimierz Wielki, wtedy to rozpoczął
się rozkwit Kazimierza, przybywało ludności, rozwijał się handel zbożem i
drewnem które to produkty były transportowane Wisłą do Gdańska.
Dużą
rolę w rozwoju Kazimierza odgrywali żydzi. To właśnie za panowania
króla Kazimierza istniała już w miasteczku zwanym w języku jidysz
"Kuzmir" zorganizowana gmina żydowska.
Największy
rozwój miasteczka nastąpił w XVI i XVII wieku i wtedy w miejsce
drewnianej bożnicy wystawiono nową murowaną synagogę. (ok. 1677 r.)
Od
roku 2001 zabytkowa synagoga w Kazimierzu Dolnym jest własnością Gminy
Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, a w odremontowanej sali modlitewnej
organizowane są wystawy, warsztaty oraz pokazy filmowe.
W
czasie naszego spaceru można było obejrzeć wystawę fotografii Banedykta
Jerzego Dorysa pt. "Żydowski Kazimierz" z której to wystawy pokazuję
kilka zdjęć.
.... moje zdjęcie zrobione w dniu 12.04.2014r.
.... zdjęcie z wystawy autorstwa Jerzego
Dorysa z 1930-31 roku.
Na
tylnej ścianie synagogi znajduje się tablica pamiątkowa ku czci trzech
tysięcy obywateli polskich narodowości żydowskiej z Kazimierza Dolnego
zamordowanych przez okupanta hitlerowskiego w czasie drugiej wojny
światowej.
Uwagi praktyczne:
bilet wstępu do synagogi na wystawę - 5 zł
w
budynku synagogi znajduje się księgarnia, sklepik z drobiazgami,
pocztówkami, obrazami, oraz płytami z muzyką chasydzką. Można również
kupić kosmetyki.
można zakupić alkohole koszerne
znajduje się też kawiarenka "U Esterki" z kawą, herbatą oraz ciastem koszernym
oferowane są również noclegi w komfortowych wygodnych pokojach
kontakt w sprawie rezerwacji w godz. 10-18 tel. (081) 881-08-94
kom. 692-578-677692-578-677
We
wnętrzu synagogi w głównej sali modlitewnej oglądamy przedewojenny
żydowski Kazimierz na fotografiach wykonanych w latach 1930-31 przez
słynnego fotografika Jerzego Benedykta Dorysa.
Benedykt
Jerzy Dorys żył w latach 1901 - 1990, swoje atelier fotograficzne
otworzył w 1929 roku w Warszawie przy Alejach Jerozolimskich, a jednym
ze słynniejszych reportaży były zdjęcia z żydowskiego Kazimierza. Oto
kilka z nich.
Z
synagogi idziemy na mały rynek gdzie za króla Kazimierza koncentrowała
się kiedyś drewniana zabudowa zamieszkała głównie przez Żydów. Niestety
po zajęciu Kazimierza Dolnego przez niemców w 1939 roku, synagoga
została zamieniona na stajnię, a wiosną 1939 roku utworzono w obrębie
małego rynku getto. W roku 1942 żydzi zostali wywiezieni do obozów
zagłady - przetrwało jedynie kilka osób.
Z
tej drewnianej zabudowy do dnia dzisiejszego zachował się jedynie
drewniany budynek tzw. jatek koszernych. Pozostałe budynki zostały przez
niemców rozebrane i spalone, a w ich miejscu hitlerowcy urządzili
zielony skwer.
Budynek jatek koszernych został wybudowany pod koniec XVIII wieku, po zniszczeniach wojennych został odrestaurowany.
Dawniej można było tu kupić mięso ze zwierząt zabijanych zgodnie z żydowskimi tradycjami religijnymi.
Opłaty
z rzeźni rytualnej dawały największe dochody Gminie Żydowskiej. Gmina
zatrudniała tzw. rzezaka lub pobierała opłaty od rzezaków działających
na własną rękę ale pod kontrolą rabina.
Obecnie
w budynku dawnych jatek koszernych mieszczą się sklepiki i galerie, a
cały mały rynek pełni jak za dawnych czasów rolę targowiska.
Z
małego rynku wracamy w kierunku synagogi i schodkami wychodzimy na
ulicę Lubelską którą kiedyś przebiegał szlak handlowy z Lublina i
Wąwolnicy do przeprawy na Wiśle.
Oglądając
się w kierunku rynku widzimy jeden z najstarszych budynków w Kazimierzu
pochodzący z XV wieku. Przypuszcza się że znajdował się tutaj ratusz
który później został przeniesiony do Kamienicy "Pod Świętym Mikołajem".
Ulicą
Lubelską oddalamy się od rynku głównego. Po drodze mijamy kilka
ciekawych obiektów, oraz liczne galerie malarskie - gdyż Kazimierz Dolny
to przecież miasteczko artystów.
Po
lewej stronie odgałęzienie w ul. Krzywe Koło, nazwę nadał po wojnie
Karol Siciński, który w latach 1954-58 zaprojektował i wybudował na tej
uliczce swój dom. Uliczka z drugiej strony ma wylot przy zabytkowej
dzwonnicy stojącej przy ul. Zamkowej. Patrząc przed siebie widać trzy
obiekty godne uwagi.
Po
lewej stronie za budyneczkiem galerii widać piętrowy budynek
tzw."Kamienica Wysoka". Została wybudowana w XVII wieku i odremontowana
pod koniec XX wieku przez malarza Franciszka Kmitę.
Zaś
po prawej stronie nad asfaltem wystaje szczyt budynku obecnego Domu
Kultury. W tym miejscu w XVI wieku stał drewniany budynek
szpitalny-przytułek pw. Świętego Ducha. Budynek szpitalny murowany
został wybudowany w 1626 roku i jak widać na zdjęciach posiada ładny
zdobiony szczyt. Budynek jest mało widoczny gdyż w czasie remontu ulicy
jej poziom został znacznie podwyższony.
W
bezpośrednim sąsiedztwie dawnego przytułku stoi ogromny murowany
kościół wzorowany jest zarówno w bryle i kształcie oraz dekoracjach na
budowli kościelnej zwanej farą - posiada jak widać na zdjęciu jedną
prostokątną nawę oraz prezbiterium węższe od nawy od zewnątrz
półkoliste. Kościół wybudowany w latach 1649-71. Poniżej zdjęcie
zrobione od strony ulicy Nadrzecznej.
Mijamy
kościół św. Anny i po prawej stronie ul. Lubelskiej widzimy jedną z
kilku znajdujących się na terenie Kazimierza starych studni tzw.
wodopoju - dzisiaj zabytek.
Dochodzimy
do ulicy Szkolnej. Tuż przed nią po lewej stronie ul. Lubelskiej
znajdował się założony przed rokiem 1568 pierwszy cmentarz żydowski. W
czasie II wojny światowej został całkowicie zdewastowany przez
hitlerowców, macewy zostały wywiezione, drzewa wykarczowane a całe
zbocze Sitarza splantowane do poziomu ul. Lubelskiej.
Na
terenie hitlerowcy wybudowali kasyno wojskowe i baraki. Już po wojnie
(1954r.) rozbudowano istniejącą w pobliżu szkołę, skarpy wzmocniono
murem oporowym, a fragmenty znalezionych macew wmurowano w ten mur.
Obecnie jest tu boisko sportowe.
Na
rogu ulicy Lubelskiej i Szkolnej stoi kolumnowa kapliczka z roku 1588 z
rzeżbą Chrystusa Frasobliwego. Jest to kopia - oryginał znajduje się w
Muzeum Nadwiślańskim.
My
wędrujemy lekko w dół ul. Lubelską, by po dojściu do przecinającej ją
ul. Nadrzecznej idziemy dalej prosto ale już ulicą Czerniawy.
Niestety
od skrzyżowania zaczyna się małe podejscie pod górkę. Ulicą Czerniawy
dojdziemy po ok. 700 metrach do miejsca gdzie znajdował się drugi
cmentarz żydowski tzw. Kierkut nowy.
Określenie cmentarza żydowskiego może przybierać kilka określeń i tak:
w Polsce najczęściej spotyka się nazwę z niemieckiego "kierkut", "kirkut", "kierkow"
w języku hebrajskim - "bet chaim" czyli dom życia , "bet olam" czyli dom życia wiecznego lub " bet kwarot" czyli dom grobów
w języku jidysz - "hajlike ort" czyli święte miejsce lub "gute ort" czyli dobre miejsce
Zbliżamy się do miejsca gdzie przy ulicy Czerniawy, na stoku wzgórza w roku 1851 powstał nowy cmentarz żydowski.
Napis na pamiątkowej tablicy informuje "Kierkut
zdewastowany przez Niemców w latach 1939 - 1944. Monument wzniesiony w
roku 1984 poświęca się pamięci pomordowanych Żydów2 obywateli miasta
Kazimierza Dolnego".
Historia tego cmentarza jest długa a zarazem tragiczna.
Grunty pod cmentarz leżące przy drodze do Opola Lubelskiego w odległości ok. 1 km od rynku darował w 1851 roku Motek Hercberg.
Podczas
II wojny światowej hitlerowcy zdewastowali również i ten cmentarz
wykorzystując macewy z nagrobków do utwardzania ulic i placów między
innymi na dziedzińcu klasztoru Franciszkanów gdzie miało swoją siedzibę
gestapo.
Na terenie tego cmentarza dokonywali egzekucji żydów, również Polaków.
Po
wojnie cmentarz otoczono kamiennym murem, który nie konserwowany uległ
zniszczeniu i ostatecznie został rozebrany w 1971 roku, a na cmentarzu
pozostało jedynie kilka nagrobków oraz porozbijane fragmenty macew.
Dopiero
po roku 1975, głównie z inicjatywy Żydowskiego Instytutu Historycznego,
a następnie Obywatelskiego Komitetu Ochrony Cmentarzy i Zabytków
Kultury Żydowskiej, przy dużym zaangażowaniu władz Kazimierza Dolnego
zorganizowano wyszukania miejsc na terenie Kazimierza Dolnego z których
odzyskano macewy użyte do brukowania ulic i placów.
Prace
te trwały do 1985 roku kiedy to w tym miejscu cmentarza powstał pomnik
monument w formie lapidarium wg projektu Tadeusza Augustynka.
Lapidarium nawiązuje do Jerozolimskiej Ściany Płaczu.
Tu również jest w formie ściany wyłożonej fragmentami odzyskanych fragmentów macew.
Pęknięcie
po środku symbolizuje tragiczny los Żydów a również nawiązuje do
tradycji pogrzebowych które obowiązywały na cmentarzach żydowskich tj.
podziału grobów na osobne kwatery dla mężczyzn i kobiet. Tak więc na
ścianie po lewej stronie są umieszczone fragmenty macew z nagrobków
kobiet, zaś po prawej fragmenty macew z nagrobków mężczyzn.
Część odzyskanych macew ustawiono przed "Ścianą Płaczu" - uzupełniając całość założenia projektowego monumentu.
Za
"Ścianą Płaczu", na stoku pośród bukowego lasu znajduje się kilkanaście
nagrobków z całymi macewami - jest to teren dawnego cmentarza
żydowskiego. Trzeba przyznać, że ich widok w scenerii dużych drzew
sprawia niesamowite wrażenie. W bezwietrznej pogodzie panuje w tym
miejscu cisza i błoki spokój zmuszający do refleksji i zadumy nad
przemijaniem.
W
tych kamiennych macewach z bogatymi zdobieniami zawiera się historia i
obyczaje narodu żydowskiego. Często na macewach znajdują się stosy
kamyków które upamiętniają biblijną 4--letnią wędrówkę z Egiptu do
Ziemi Obiecanej.
Podczas
tej wędrówki umarłych żydów chowano na pustyni usypując nad grobem stos
kamieni chroniących ciała przed dzikimi zwierzętami.
Równocześnie stos kamieni oznaczał miejsce pochówku.
Na cmentarzach żydowskich oznaczano miejsce pochówku macewą - stellą, najczęściej w formie stojącej płyty.
Postawienie
nagrobka w pierwszą rocznicę śmierci było obowiązkiem rodziny a
wielkość i forma zależała od zamożności rodziny. Biedni w formie deski z
napisem, bogaci w formie kamiennej płyty.
Jedynie rabin lub cadyk mógł mieć nagrobek w formie małego budyneczku wznoszonego nad grobem.
Macewy
wytwarzano przeważnie z materiałów dostępnych na danym obszarze z
piaskowca, granitu, wapienia, głazów narzutowych a na śląsku z żeliwa.
Same
macewy przybierały różne kształty, przeważnie były prostokątne z
zaokrągloną górą oraz posiadały bogatą ornamentykę zawierającą
płaskorzeźby o określonej symbolice.
Ta symbolika określała cechy zmarłego które miał za życia. Poniżej kilka przykładów symboliki:
Dzban
i misa - przedstawione często w postaci dłoni nalewającej wodę z dzbana
do misy wskazuje że grób należy do przedstawiciela średniej warstwy
społeczeństwa żydowskiego który pełnił funkcję posługiwacza w świątyni -
lewity
Przykładem
jest pięknie zdobiona macewa po lewej stronie ukazująca dłoń lewity z
dzbanem nad misą obmywającego dłoń kapłana - kohera.
Natomiast
charakterystycznie ułożone dwie dłonie, z czterema palcami dzielącymi
się na dwa zestawy po dwa palce to symbol kapłańskiego
błogosławieństwa.
Na
macewie oznacza to, że stoimy przed grobem kapłana (kohena), który był
przedstawicielem najwyższej warstwy społeczności żydowskiej
Piękne
macewy właśnie tych dwóch przedstawicieli tj. lewity i kohena
spotkaliśmy na cmentarzu żydowskim w Wąchocku który odwiedziliśmy w
czasie jednej z wycieczek rowerowych w 2013 roku. Zainteresowanych
odsyłam do relacji: >Wąchock cz. 3 - cmentarz żydowski
Na tych dwóch macewach z Wąchocka - po lewej stronie grób lewity (posługiwacza), zaś po prawej grób kohena (kapłana).
Cmentarz
żydowski odwiedzony przez nas w październiku, ulokowany pomiędzy
istniejącymi mieszkalnymi domami, z rudą pożółkną trawą i pochylonymi
macewami z ledwo widocznymi napisami robił duże wrażenie. A obraz
uzupełniała miejscowa młodzież popijająca piwko.
Wracamy
na cmentarz w Kazimierzu Dolnym - innym symbolem często spotykanym na
macewach jest korona podtrzymywana przez dwa lwy, jelenie lub gryfy. A
ponieważ korona jest znakiem Tory (Pięcioksiąg) świadczy to że nagrobek
należy do Żyda oczytanego w księgach judaizmu.
Na
nagrobkach tych Żydów a szczególnie przywódców społeczności chasytów
tzw.Cadyków, odwiedzający żydzi pozostawiają karteczki (kwitełech) z
modlitwami do Boga z przeświadczeniem że modlitwy będą prędzej
wysłuchane z uwagi na dużą duchowość miejsca gdzie spoczywa Cadyk.
Umieszczenie
na macewie dłoni wrzucającej monetę do skarbonki symbolizuje osobę
uchodzącą za życia z czynienia wiele dobroczynności.
Zaś
najczęstszym symbolem wskazującym że w grobie pochowana jest kobieta
jest płaskorzeźba świecznika gdyż w żydowskiej rodzinie to kobieta
przeważnie zapalała świece w dniu szabasu.
Na
macewach, w postaci płaskorzeźb znajduje się wiele innych symboli w
postaci przedmiotów, roślin czy zwierząt. Często spotykane są:
księgi lub całe zbiory ksiąg - symbolizują osoby znające dobrze Torę, lub osobę "sofera" (przepisywacza Tory)
zwoje Tory - symbolizują osobę rabina lub innego przywódcy religijnego
tablica przykazań - symbolizuje osobę rabina lub nauczyciela
podwójne krzesło lub ręka trzymająca lancet - symbolizuje osobę zajmującą się obrzezaniem
złamane drzewo, świeca - symbolizuje przedwczesną śmierć
gęsie pióro i księga - to symbol "sofera" czyli przepisywacza Tory
wąż Eskulapa - to symbol lekarza
Więcej
o symbolice na macewach i zwyczajach żydowskich można się dowiedzieć z
książki Dariusza Rozmusa "De Judeorum arte sepulcrali" - Motywy
artystyczne w żydowskiej sztuce sepulkralnej w której autor opisuje
znaczenie na nagrobkach żydowskich (macewach) - a znaczeń jest bardzo
dużo.
Kończymy spacer i wracamy do rynku kazimierskiego tą samą trasą co przyszliśmy - tym razem jest z górki.
Wycieczka do Kazimierza Dolnego (część V)
W relacji
postaram się pokazać zdjęcia z naszych wyjazdów do Kazimierza Dolnego
nazywanego "Perłą nad Wisłą" lub miastem artystów.
Miasteczko to
położone jest na prawym brzegu Wisły w woj. lubelskim w przepięknej
okolicy słynącej ze wspaniałych krajobrazów i dużej ilości zabytków.
Sam Kazimierz
Dolny słynie ze swej urody, ale ma jedną wadę - ogromny natłok turystów w
sezonie. Aby zwiedzanie i podziwianie tych okolic sprawiało przyjemność
radzę wybrać się wczesną wiosną lub późną jesienią.
My widząc wczesne zwiastuny wiosny w naszym ogrodzie, oraz ładną pogodę w dniu 23 marca ruszyliśmy całą rodzinką do Kazimierza.
Kazimierz położony
jest na prawym brzegu Wisły w woj. lubelskim. Z Radomia jedziemy przez
Zwoleń, Puławy i po ok. 74 km osiągamy cel naszej wycieczki. Przed samym
Kazimierzem zostawiamy samochód na dużym parkingu, dalej piechotką (10
min. do Rynku).
Początki osady
datują się na XIw, gdzie na wzgórzu istniała osada zakonu benedyktynów
zwana Wietrzną Górą. Kazimierz Sprawiedliwy przekazał osadę zakonowi
Norbertanek, które zmieniły nazwę od imienia darczyńcy na Kazimierz. W
póżniejszych latach dodano do nazwy Dolny.
Prawie wszyscy
turyści odwiedzający tę miejscowość rozpoczynają zwiedzanie od rynku, my
też nie jesteśmy wyjątkiem. Po środku stoi zabytkowa drewniana studnia.
Kto się dokładnie rozejrzy w niedalekiej odległości od tej centralnej zobaczy następną - też zabytkową.
Sam Rynek
zabudowany jest na planie trapezu, zachowało się kilka renesansowych
kamienic jak te na zdjęciu poniżej tzw. Kamienice Przybyłów, noszące
nazwę "Pod Świętym Mikołajem" oraz "Pod Świętym Krzysztofem" - z racji
wybudowania ich ok. 1615r przez braci Mikołaja i Krzysztofa Przybyłów.
Rynek z jednej strony zamyka potężna bryła kościoła farnego zbudowanego w latach 1586-1589.
Na zdjęciu po
prawej stronie widać czworokątny piętrowy budynek dawnej Dzwonnicy w
którym obecnie mieści się Muzeum Złotnictwa. Widać również Górę Krzyżową
która góruje nad rynkiem. Inne kamieniczki wokół rynku prezentują się
również okazale i urokliwie.
W Kazimierzu
Dolnym takich zabytkowych kamienic jest b. dużo np. na ul. Senatorskiej
zobaczyć można tzw. Kamienicę Białą, oraz Kamienicę Celejowską.
a cała uliczka Senatorska jest też godna zobaczenia
Po około godzinnym
spacerze w okolicy rynku przyszła pora na krótki odpoczynek przed
wejściem na Górę Trzech Krzyży, Zamek i Basztę.
Koniec odpoczynku,
jedzenia - ruszamy pod górkę. Co prawda ta górka to nie podejścia w
Tatrach, po 10 minutach ostrego podchodzenia tchu brakuje ale jesteśmy
na Górze Trzech Krzyży. Zostały postawione w 1708r. podczas trwania
epidemii cholery.
Warto tu podejść, gdyż z tego miejsca są ładne widoki na rynek w Kazimierzu i okoliczne tereny. Oto kilka zdjęć z tego miejsca.
Z Góry Trzech
Krzyży ścieżką (już bez podchodzenia do góry) przedostajemy się do Zamku
wybudowanego przez Kazimierza Wielkiego. Zamek w większości był
wybudowany z miejscowego kamienia wapiennego i częściowo z cegły.
Po II wojnie światowej zachowały się fragmenty murów zamkowych, które zabezpieczono w formie trwałej ruiny.
Od strony północno-wschodniej zamek posiada basztę - oczywiście "zdobytą" przez moich wnuków przy pomocy mojego fotomontażu.
Po zdobyciu
zamkowej baszty ruszamy lekko pod górkę (ok. 20m różnicy wzniesień) do
okrągłej Baszty. Po drodze mijamy kamień upamiętniający 800 lat
Wietrznej Góry Kazimierza Dolnego. Tym razem kamień został naprawdę
zdobyty przez wnuków.
Po przejściu
ścieżką ok. 200m na tym samym wzgórzu co zamek znajduje się Baszta z
XIIIw - kiedyś miała charakter obronny. Dzisiaj służy jako taras
widokowy z którego rozpościera się widok na całą okolicę.
Do znajdującego się ok. 6m nad ziemią wejścia na basztę prowadzą drewniane schody - raj do wygłupów dla moich dwóch wnuków.
Po schodach to każdy potrafi wejść, ale czy się uda wejść po murze? Trochę za wysoko - nie da rady!
Jednak po schodach
jest bezpieczniej i szybciej. A przy ładnej pogodzie wspaniałe
panoramy przełomu Wisły na tle Kazimierza Dolnego.
Schodzimy na dół by dalej kontynuować spacer po Kazimierzu. Na każdym kroku wspaniałe zakątki i widoki.
Przy ul.
Senatorskiej 21 (idąc w kier. Wisły) jest budynek wybudowany w 1921r wg
projektu słynnego architekta Jana Koszczyc-Witkiewicza. Budynek
spełniał kiedyś rolę łażni i pralni.
Obecnie budynek został odremontowany i pełni funkcje restauracji oraz pensjonatu.
Kazimierz Dolny to
nie tylko urocze miasteczko, wokół niego poprowadzonych jest
kilkanaście tras pieszych i rowerowych. Teren jest pofałdowany,
poprzecinany wąwozami co czyni wycieczki jeszcze bardziej atrakcyjne.
Poniżej kilka
zdjęć z naszej wycieczki rowerowej, teren wybitny dla rowerów górskich -
a większe pagórki sprawiają niektórym trochę kłopotów.
My pojechaliśmy promenadą wzdłuż Wisły, następnie lasem wzdłuż Wisły w kierunku miejscowości Mięćmierz.
W nagrodę za pot
wylany pod górki towarzyszyły nam widoki takie jak ten na zamek w
Janowcu znajdujący się po drugiej stronie Wisły. Zamek ten można również
odwiedzić przeprawiając się kursującym tu promem.
Mijamy Mięćmierz,
dawną osadę flisacką. Dzisiaj jest to część miasta Kazimierza
użytkowana w większości przez mieszkańców Lublina i Warszawy jako
działki letniskowe. Większość chałup została tu przeniesiona z innych
miejscowości przez nowych właścicieli. Tym sposobem domy te zostały
ocalone od zagłady. Wśród tych zabudowań ocalał również wiatrak kozłowy
przeniesiony z Bałtowa.
Po kilkunastu
kilometrach dotarliśmy do wąwozu których w Kazimierowskim Parku
Krajoznawczym jest b. dużo, a najbardziej znany to tzw. Korzeniowy Dół -
najdłuższy liczący ponad 500m.
Dla niektórych z
rodzinki liczne podjazdy to duży wysiłek, ogólnie humory dopisują -
pocieszają się że w drodze powrotnej będzie z górki. Trochę brak w tym
logiki, gdyż jak się łatwo zjedzie to na dole czeka już następny
podjazd.
..... co niektórym to z kilogram sadełka ubyło ...
A po południu zasłużony odpoczynek nad Wisłą, jedni śpią, drudzy masują nogi, a inni uzupełniają utracone kalorie.
Polecam Kazimierz Dolny na rodzinne wycieczki piesze lub rowerowe - miasto warte zobaczenia, a trasy rowerowe naprawdę świetne.
Z Kazimierz Dolnego żegna moja rodzinka. Życzymy udanych wycieczek - do spotkania na szlakach turystycznych
Klikając w poniższy odnośnik wracamy do strony głównej: