Tym razem jedynie z wnuczką ruszamy z kwatery w kierunku Doliny Chochołowskiej. Samochód zostawiamy na płatnym parkingu na Siwej Polanie.
Nasz plan to dotarcie do schroniska Chochołowskiego, a następnie Grześ i Rakoń. Zejście przez Dolinę Wyżnią do schroniska Chochołowskiego i powrót na parking w Siwej Polanie.
Trasa szlakowa na mapce i tabelach poniżej:
Jak z powyższego widać trasa dosyć długa bo licząca około 26 km z przewyższeniem ok.1000m. Ponieważ nasz główny cel wycieczki to wejście na Grzesia i Rakoń wypożyczamy rowery by szybciej dotrzeć do schroniska Chochołowskiego.
Po drodze robimy krótkie przystanki m. innymi na Polanie Huciska.
W tej relacji nie pokazuję więcej zdjęć z wędrówki przez Dolinę Chochołowską od Siwej Polany do schroniska. Dokładniejszy opis tego odcinka można zobaczyć w innej wcześniejszej relacji klikając na podany obok odnośnik: >Dolina Chochołowska
Po 90 minutach docieramy na Polanę Chochołowską która jest położona na wysokości 1090-1150m n.p.m. i obecnie stanowi własność Wspólnoty Leśnej Uprawnionych Ośmiu Wsi z siedzibą w Witowie.
Z polany ładne widoki - patrząc w kierunku północnym widać potężny masyw Kominiarskiego Wierchu (1829m n.p.m.) oraz zalesione stoki Kopieńca i Kulawca.
Po prawej stronie stronie nad stojącą przy lesie kapliczką św.Jana Chrzciciela widać ostre turnie Chochołowskich Mnichów w kształcie skalnych iglic.
W kierunku wschodnio-południowym można dojrzeć Grzesia, Rakoń i Wołowiec.
Godz. 1000 jesteśmy przy schronisku na Polanie Chochołowskiej, gdzie wnuczka jak zawsze biegnie po szarlotkę.
Jeszcze chwila odpoczynku przy schroniskowym ujęciu wody na Bobrowieckim Potoku i wyruszamy na szlak żółty w kierunku Grzesia.
Tu przy schronisku rozpoczyna się nasza właściwa wycieczka na Grzesia i Rakoń. Poniżej trasa szlakowa okrężna tj. Przełęcz Bobrowiecka, Grześ, Rakoń - powrót do schroniska przez Dolinę Wyżnią Chochołowską.
Za ujęciem wody podchodzimy wzdłuż Bobrowieckiego Potoku starą drogą górniczą którą transportowano rudę z kopalni na stokach Bobrowca do zakładu Kuźnickiego.
Podejście przez pierwsze 30 minut dosyć ostre, kamieniste z dużą ilością korzeni na dodatek cały czas gęstym lasem, a tym samym męczące - tym bardziej że bez żadnych punktów widokowych. Jest tzw. Bobrowiecki Źleb.
Po lewej stronie potoku biegnie nartostrada z Grzesia. W pewnym miejscu nasza droga szlaku żółtego krzyżuje się z nartostradą. Podchodząc jeszcze kawałek skręcamy ostro w lewo. Od tego miejsca szlak żółty na Grzesia biegnie wspólnie z nartostradą.
Za ostrym zakrętem w prawo można dojść do szlaku niebieskiego na Przełęczy Bobrowieckiej. Nim można zejść w Bobrowiecką Dolinę na Słowacji. Z okolic Przełęczy Bobrowieckiej ładnie widać Bobrowiec (1663m n.p.m.)
My w dalszym podchodzimy lasem - jest jedynie mniej stromo i mniej korzeni.
Z zasady na tym leśnym odcinku tylko w jednym miejscu otwiera się między drzewami widok na Kopieniec i Kominiarski Wierch.
Podążamy trawersem dość szeroką kamienistą ścieżką, wśród kosodrzewiny aż do ostrego zakrętu w prawo.
W tym miejscu wychodzimy z kosówek i po ok. 300m dochodzimy do szlaku niebieskiego biegnącego z Grzesia na Przełęcz Bobrowiecką. Od tej pory podchodzimy wzdłuż słupków granicznych. Po ok. 90 minutach jesteśmy z wnuczką na Grzesiu.
Jesteśmy na wysokości 1653m n.p.m. Tu kończy się żółty szlak z Doliny Chochołowskiej. Wnuczka trochę zmęczona - odpoczywa. Ja biorę się za fotografowanie okolicy.
... widok w kier.Doliny Chochołowskiej. Po lewej Mnichy Chochołowskie, w środku Kominiarski Wierch.
W kierunku Słowacji ładnie widać Słowackie Tatry Zachodnie. Na zdjęciu poniżej od Rohacza Płaczliwego po Salatyński Wierch.
I jeszcze zbliżenie na piękną Dolinę Spaloną. Od lewej widać Hrubą Kopę (2163m n.p.m.),Igłę w Banówce, Banówkę (2178m n.p.m.), Binikowską Przełęcz (2166m n.p.m.), Pachola (2166m n.p.m.) i Spalona (2084m n.p.m.)
... widać żółty szlak słowacki biegnący przez Zabrat z Doliny Łatowej na Rakoń.
Jak wyżej wspomniałem na Grzesiu kończy się szlak żółty z Doliny Chochołowskiej. Za to mamy cztery inne warianty dalszej wędrówki:
- powrót szlakiem żółtym do schroniska - 1 godz.
- zejście szlakiem niebieskim przez Przełęcz Bobrowiecką w Dolinę Bobrowiecką na stronę słowacką.
- zejście z Grzesia szlakiem zielonym na stronę słowacką do ćhaty Zwierówka w dwóch wariantach: 1.przez Dolinę Łataną - 2 godz. 2.przez Kasnę i Przełęcz w Osobistej - 3 godz.
- szlak niebieski na Rakoń poprzez Długi Upłaz - 1 godz.
My zgodnie z planem ruszamy tym ostatnim który w całości pokazuję na dolnym zdjęciu. Bardzo przyjemny kawałek do wędrówki. Tu na dole jest to widok z Grzesia w kierunku południowym.
Pierwszy odcinek z Grzesia - zejście wąską ścieżką wśród kosówek na Przełęcz Łuczniańską (1602m n.p.m.)
... zejście kosówkami z Grzesia - w tle Wołowiec.
Pomiędzy Grzesiem (1653) a Rakoniem (1879) czeka nas godzinne wspinanie wygodną ścieżką szlaku niebieskiego.
Przewyższenie to 226m różnicy poziomu.
Idziemy cały czas wzdłuż granicy polsko-słowackiej północną granią Wołowca tzw. Długim Upłazem.
Jest to odcinek szlaku od Przełęczy Łuczniańskiej do Rakonia o długości ok. 2 km.
Po stronie słowackiej zbocza opadają do Zadniej Doliny Łatanej, zaś po stronie polskiej do Wyżniej Doliny Chochołowskiej.
Za przełęczą obracając się do tyłu widać Grzesia, Przełęcz Luczniańską i opadający w prawo Źleb Doliczański.
Odcinek prawie cały czas lekko pod górę, pogoda wspaniała, robimy krótkie przystanki by nacieszyć się widokami i robić fotki. W przypadku wnuczki zdać relację rodzicom lub poleniuchować na trawie. Jak widać na zdjęciach turystów jak na lekarstwo - nam to nie przeszkadza.
Z Długiego Upłazu ładnie widać całą Polanę Chochołowską i Dolinę Wyżnią Chochołowską oraz otaczające je szczyty. Od lewej Bobrowiec, Mnichy Chochołowskie i na prawo Kominiarski Wierch.
Na podejściu na Rakoń dobrze widać Wołowiec (2064m n.p.m.) oraz Przełęcz Zawracie z której zbiega w dół ścieżka szlaku zielonego w Dolinę Wyżnią Chochołowską. To tędy będziemy schodzić - ale to dopiero po wejściu na Rakoń.
Jeszcze tylko ostatnia prosta pod górkę i będziemy na szczycie Rakonia. Od Grzesia to ok. 60 minut, a od schronisko nam zajęło 150 minut.
Jesteśmy na szczycie Rakonia (1879m n.p.m.) - w tle widać ścieżkę na Wołowiec na który od początku nie mieliśmy zamiaru wchodzić.
Póki co sycimy oczy ładnymi widokami. Na zdjęciu niżej widać podejście szlaku niebieskiego na Wołowiec. W tle widać m. innymi Łopatę (1958m n.p.m.), a po lewo najdalej Jarząbczy Wierch (2137m n.p.m.)
Ze szczytu Rakonia po raz pierwszy w czasie tej wędrówki otwiera się widok na ogromne skalne zbocza Rohaczy.
... od lewej szlak niebieski na Wołowiec, Rochacz Ostry i Rohacz Płaczliwy.
Są to dwa wybitne szczyty w grani Tatr Zachodnich. Rohacz Ostry o wysokości 2088m n.p.m. i Rohacz Płaczliwy 2125m n.p.m.
Przez Rohacze przebiega szlak czerwony z Wołowca w kierunku Przełęczy Smutnej. Z uwagi na trudności techniczne i miejscami b. duże ekspozycje zwany "Orlą Percią Tatr Zachodnich."
Najbardziej eksponowanym odcinkiem tego szlaku jest tzw. Rohacki Koń na grani Rohacza Ostrego.
Nazwa wywodzi się z tego, że na odcinku ok. 10m grań jest tak wąska że można usiąść jak na koniu mając z obu stron nogi nad przepaściami.
Już z Rakonia widać skaliste, poszarpane zbocza Rohaczy ostro spadające w Dolinę Rohacką.
Tworzą one usypiska i kamieniste piargi.
Z Rakonia patrząc w głąb Doliny Rohackiej widać Stawy Rohackie leżące na różnych piętrach-tarasach.
Najładniejszy i największy to Niżni Staw Rohacki nazywany też Wielkim Stawem Rohackim.
Jest największym stawem w całych Tatrach Zachodnich - ma 2,22ha i 7 m głębokości. Woda z tego stawu zasila Rohacki Potok.
My schodzimy z Rakonia szlakiem niebieskim w kierunku Wołowca. Po 10 minutach jesteśmy na odejściu szlaku zielonego prowadzącego w Dolinę Wyżnią Chochołowską.
... zejście z Rakonia w kierunku Wołowca.
Nasz plan zrealizowaliśmy. Pozostało nam zejście do schroniska Chochołowskiego - około 2 godz.
Potem dodatkowe 7 km dojścia do parkingu na Siwej Polanie.
Jak na spacer z wnuczką przebycie w końcowym rozrachunku ok. 26-28 km w jeden dzień całkowicie wystarczy.
Na zakończenie pokażę dwa ciekawe okazy roślin kwiatowych spotkanych w drodze zejściowej do schroniska.
Pierwsza to goryczka kropkowana, zaś te drugie ładne nie wiem jak się nazywają.